Wiara jest wspanialszą ofiarą

Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę lepszą niż Kain, dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, bo Bóg zaświadczył o jego darach. Przez nią też, choć umarł, jeszcze mówi.
Hebrajczyków 11:4
Czytałem ten wers wcześniej wiele razy i nie zrobił na mnie wcale wrażenia aż do tej nocy, gdy Bóg przywołał mnie z dachu domu w Puerto Rico, mówiąc: „Jeśli chcesz poznać, czym jest wiara, idź na dół i czytaj Słowo Boże”. Gdy czytałem Hebrajczyków, rozdział jedenasty, przyszło do mnie boskie objawienie Boga i dowiedziałem się, czym jest wiara. Pan pokazał mi w tym wierszu, że wiara jest doskonałą ofiarą. Dosłownie ujrzałem, że wiara jest tym, co robimy z tacą na ofiarę.
Prawie temu nie uwierzyłem. Byłem wstrząśnięty. Powiedziałem: „Panie, nie wydaje to mi się słuszne”.
Bóg szybko przemówił: „Dajesz w relacji na tyle, ile masz wiary. Jeśli nie masz wiary, by dawać, nie możesz dać”.
Bóg pokazał mi, że nasze życie duchowe silnie wiąże się z tym, co Mu dajemy. Wiara i dawanie idą razem; nie można ich oddzielić.
Gdy człowiek nie lubi dawać, jest tak dlatego, że nie ma wiary. Nie należy go ganić; jest źle ukształtowany. Jest jałowy. Nie działa w nim żywa wiara. Rzeczy, z którymi nie umie się obchodzić, spełzną na niczym w jego życiu, ponieważ nie ma tam podstaw wiary. Będzie na przykład potrzebował uzdrowienia, którego nie będzie w stanie przyjąć.
Boże Słowo mówi: „Człowiek szczodry będzie bogatszy, a kto innych syci, sam też będzie nasycony”(Przysłów 11:25). Kiedy rozdajesz, coś wraca. Lecz jeśli nie sycisz nikogo, nie będziesz nasycony.
Biblia mówi, że Abel miał wiarę. Abel tego nie powiedział; powiedział to Bóg. W większości przypadków wielkość w osobie jest tym, czego ona sama nie rozpoznaje. Myśli, że robi swoje w naturalny i normalny sposób.
Ludzie mówią: „Ty to masz wiarę”. On odpowiada: „Żyję po prostu dla Jezusa”.
Nikt nie pomyślał, że niepozorna kobieta w Biblii, która wrzuciła dwie najmniejsze monety do Królestwa, miała coś więcej, niż biedę, ale Jezus uznał, że miała wiarę. Powiedział: „Ta dała więcej, niż ci wszyscy” (Marek 12:43). Dlaczego Jezus mówił o niej tak wzniośle? Ponieważ dała Mu wszystko, co miała. Spojrzał na jej tylną kieszeń i powiedział: „Kochanie, nic ci nie zostało. Dałaś więcej niż wszyscy, ponieważ dałaś wszystko”.
Kiedy uczę kilku lekcji o wierze, którą Bóg mi objawił, ludzie, którzy kiedyś mówili: „Chcę wiary”, mówią wtedy: „Nie jestem tego dłużej pewien. Od kiedy dowiedziałem się o tym tak wiele, nie chcę być może wiary w sumie”.
Wierzę, że powinniśmy zrozumieć wszystko, czym wiara jest. Wśród rzeczy do odkrycia jest to, że wiara jest wybitną ofiarą. Bóg tak rzekł. Wiara jest tym, co robimy z tacą na ofiarę. Jedną z cech wiary jest to, że ona daje.
W jaki sposób pojawiła się wiara Abla? Po pierwsze, musiał być nauczony dawać. (My wciąż musimy uczyć się dawania). Skąd nabył to wykształcenie? Otrzymał je od swego ojca, Adama.
Adam dał swoim dwóm synom Słowo Boże. Mógł powiedzieć coś takiego: „Chłopcy, gdy byłem nagi i nie miałem ubrania, przyszedł Bóg
i wziął owieczkę. Wziął skórę tej owcy i okrył me ciało ubraniem. Mój grzech sprawił, że ktoś musiał ponieść ofiarę. Jeśli ktoś nie poniósłby ofiary, zostałbym nagi. To był Boży sposób zakrycia mych grzechów i dania mi duchowego odzienia. Teraz musicie być zakryci w taki sam sposób. Musicie wziąć ofiarę i złożyć ją Bogu”.
Każdy syn miał inne wyobrażenie na temat tego, co powiedział Adam. W ciągu sześciu tysięcy lat od wtedy ludzie nie zmienili się wiele. Są wciąż tacy, którzy myślą jak Kain: Nie zrobię tak, jak mówi Bóg. Zrobię tak, jak mi się podoba z moim dawaniem Bogu.
Nie byłbym zaskoczony, gdyby Abel powiedział: „Bóg chce owcę. Popatrzmy… O, tu jest ułomna. Dam ją Bogu. Zastanawiałem się, co z nią zrobić”.
Jest łatwo dać Bogu, czego i tak się chciałeś pozbyć. Ale Bóg powiedział: „Nie, Ablu, to nie jest ta, której chcę”.
Wtedy Abel mógł rzec: „To stary Spot. Nie jest jak reszta moich owiec. Wędruje sobie sam jak koza. Jestem znudzony nim. Panie, zamierzam dać Ci Spota”.
Bóg odparłby: „Przykro mi, nie chcę Spota. Zatrzymaj go sobie. Dalej go wychowuj”.
„Panie, czego chcesz?”.
„Znasz tę małą owieczkę, której matka umarła – tę, którą przyniosłeś do swojego namiotu i osobiście karmiłeś, by zachować przy życiu, tę, która stała się tak biała i cudowna, bez skazy, tę która chodzi wciąż za tobą
i przebywa z tobą cały czas. Tę wezmę”.
„O nie, Panie, nie możesz mieć mojego dziecka! To ta, którą…”.
„Wiem, ta, którą kochasz. To ta, o którą proszę”.
„Cóż, Panie, ta jest jedyna, nie możesz jej mieć”.
„To ta, którą chcę. Przynieś ją”.
Więc Biblia mówi, że Abel przyniósł wyśmienitą ofiarę. A Bóg nazwał to wiarą!
Zastanawiałeś się, czym jest wiara. Wiara jest dawaniem Bogu. Ja tego nie powiedziałem. Nie powiedział tego Kościół. Powiedział to Bóg.
Gdy pojawia się w nas sprzeciw i mówi: „Nie! Nie chcę dawać Bogu”, to jest przeciwieństwo wiary. Odwrotność wiary – zwątpienie, strach
i niedowiarstwo – pochodzi od diabła.
Abel złożył swoją ofiarę i Bóg się do tego uśmiechnął. Zaczął więc Abel wykrzykiwać i wysławiać Boga wokół ołtarza. Obecność Pana była bardzo silna.
Po drugiej stronie jego brat postanowił uwielbiać. Wzniósł ołtarz i zaniecił na nim ogień. Zapytał: „Panie, jesteś wegetarianinem?”.
„Nie”.
„No cóż, oto, co dzisiaj dostaniesz. Przyniosłem trochę rzeczy z ogrodu. Lubisz cebule?”.
„Nie”.
„Cóż, i tak je dostaniesz”.
Niektórzy dają to, co chcą, by Bóg miał, czy On to lubi, czy nie.
„Boże, a co z dobrą kapustą? Ta jest duża. Lubisz kapustę?”.
„Nie”.
„ Dziś jedną dostaniesz”.
Kain przyniósł, to co chciał i złożył na ołtarzu. Nie było tam krwi. Spojrzał ukosem na swego brata
i powiedział: „Boże, czy widzisz mego brata? To krwawy człowiek”.
Bóg odparł: „Nie, to człowiek przyjęty. Przyjąłem go z powodu krwi. Życie ciała znajduje się we krwi. On dał życie, by sprowadzić życie. Będzie mieć życie duchowe
z powodu tego, co Mi dał”.
Kain powiedział: „Cóż, nie zamierzam Ci tego dać”. Przyniósł więc plony ziemi i spiętrzył je na ołtarzu, mówiąc: „Proszę, Boże”.
Bóg powiedział: „Nie, nie mogę tego pobłogosławić. Nie przyjmę tego”.
Znaczące jest, że gdy pewni ludzie otrzymują od Pana, a inni nie, stają się źli z tego powodu.
„Ona za bardzo krzyczy”. Dlaczego ty nie krzyczysz? Wszystko w porządku.
„Chciałbym, żeby byli cicho”. Możesz być trochę głośny, jeśli chcesz.
„Nie podoba mi się, jak oni tańczą”. Możesz potańczyć trochę sam.
Gdy ktoś jest błogosławiony bardziej niż oni, mówią: „To nie może być słuszne. Ja tego nie mam”.
Kain powiedział: „Religia mojego brata jest zła”.
Bóg powiedział: „Nie, jest dobra, przyjąłem ją”.
Kain się wściekł! Widziałeś kiedyś rozzłoszczonych religijnych ludzi? Gniew Kaina rozpalił się. Nie wiem, czy zamierzał zabić brata. Może po prostu chciał go tylko trochę obić. Ale uderzył zbyt mocno. Uderzył go
w głowę i jego brat zmarł.
To jest dziwna religia! To religia, która zabija. Wciąż jest coś z tego w obecnym świecie. Religia, w tle której nie ma Jezusa, może być zabójcą.
Za każdym problemem w świecie kryje się czynnik duchowy.
Problemy Bliskiego Wschodu nie dotyczą ziemi. Wrogowie Izraela mają miliony mil ziemi i nic z nią nie robią. Chcą jednak wziąć niewielki Izrael i zepchnąć go do morza. Ziemia Izraela przemieniła się w ogród. Tuż za jej granicami są miliony mil pustyni. Możesz zobaczyć
z samolotu, gdzie kończy się pustynia i zaczyna ogród.
Kain zabił swojego brata. Pokazał swoimi czynami, że nie miał wiary. Działania Abla wykazały, że on ją miał. Wiara była darem Bogu.
Bóg musiał mi to pokazać. Czytałem ten ustęp wiele razy i nigdy tego nie widziałem. Gdy Bóg mi to pokazał, zacząłem zanurzać się w tym. Wtedy zacząłem widzieć ludzi we właściwy sposób.
Pamiętam drobną kobietę w South Bend, Indiana, gdy zmagaliśmy się, by postawić budynek kościelny. Pracowała w pralni. Pewnego tygodnia jej czek zapłaty był w daninie. Gdy to ujrzałem, poszedłem do niej.
Spytałem: „Czy wzięłaś resztę?”.
Odparła: „Jaką resztę?”.
„Twój cały czek znalazł się w ofierze”.
„Nie chciałam żadnej reszty”.
„No cóż” – odparłem – „Musisz żyć”.
Powiedziała: „Przeżyję”.
Dwa tygodnie później jej cały czek znów tam był. Wyjąłem go.
Spytałem: „Czy wzięłaś resztę?”.
Odpowiedziała: „Nie. Co chcesz zrobić z moim czekiem?”.
„Jestem tu pastorem. Ty jesteś wdową. Nie chcemy, by wdowy cierpiały. Bóg prosi tylko o dziesięć procent, nie o sto. Czy wzięłaś resztę?”.
„Nie chciałam żadnej. Pan powiedział mi, by to zrobić. Proszę cię, byś przestał wtrącać się do mojego dawania”.
Toteż przestałem, na dwa tygodnie. Potem ta rzecz była tam znów. Wyjąłem ją więc.
„Czy wzięłaś resztę?”.
„Nie, nie chcę żadnej reszty”.
„Jesteś wdową i musisz żyć”.
„Ale ty potrzebujesz mieć kościół”.
„Będziemy mieć kościół. Oto twój czek”.
„Proszę, zostaw mnie w spokoju” – powiedziała. „Pan robi coś tutaj. Mam więcej, niż kiedykolwiek. Zapłaciłam wszystkie rachunki. Poprzez inne źródła Pan zaspokoił moje wszystkie potrzeby. A my budujemy kościół”.
Czy nie jest zdumiewające, jak mogą być nieświadomi niektórzy kaznodzieje? Nie wiedziałem, że to była duchowa rzecz. Dla mnie to były pieniądze, z których ona żyła. Dla niej to było uwielbienie. Przez jej dawanie Bogu, Bóg dawał jej. Przez dawanie Bogu miała więcej, niż gdy zatrzymywała wszystko. Nie pochwyciłem tego, zanim Bóg nie powiedział mi o tym później.
Przypomniał mi o tym, gdy głosiliśmy na Jawie. Pewnego wieczoru po nabożeństwie mnóstwo ludzi wyszło naprzód, by przyjąć zbawienie. Jeden za drugim odchodzili, aż jedynie dwóch mężczyzn pozostało na klęczkach przed ołtarzem oprócz misjonarza i mnie. Nagle jeden z nich przeszedł do jakiejś światłości. Jego twarz jaśniała i radość wlała się w jego serce. Mimo że nawet nie mogłem zrozumieć języka, widziałem kiedy przyjął Życie. Drugi człowiek nic nie otrzymał.
Ten kościół zbierał daninę do misy z tyłu przy drzwiach. Myślę, że to było coś związanego z sumieniem: jeśli miałeś sumienie, wrzucałeś coś do środka. (Pewnie nie mieli go zbyt wiele, bo w środku dużo nie było!).
Człowiek, który nie został zbawiony, przeszedł obok, spojrzał na misę, wyszedł przez drzwi i poszedł w dół ulicy. Nie ujrzeliśmy go nigdy znowu. Nie myślałem o nim zbyt wiele. Po prostu nie dał, jak reszta z nich.
Ale człowiek, który został „chwalebnie” zbawiony, był szczęśliwy i cieszył się. Podskakiwał, ściskał misjonarza, potem uściskał mnie. Gdy zobaczył misę, wyciągnął z tylnej kieszeni portfel. Bez zaglądania, by zobaczyć, co było w środku, otworzył go i opróżnił ze wszystkiego do misy.
Widziałem człowieka, przechodzącego koło tacy na ofiarę tak, jak kapłan i lewita przeszli obok pobitego człowieka na drugą stronę (Łukasz 10:30-32). Następnie ujrzałem, jak inny człowiek umieścił w nim wszystko! Lecz nic dla mnie to nie znaczyło – śmiałem się z tego – aż Bóg przywołał to do mnie z powrotem, gdy uczył mnie
o wierze.
Powiedział: „To, co stało się przed ołtarzem, stało się przy tacy ofiarnej. Człowiek przy ołtarzu nie miał wiary, by Mi uwierzyć i nie został zbawiony. Gdy podszedł do tacy ofiarnej ofiary, wciąż nie miał wiary. Więc wyszedł
z niczym. Człowiek, który został zbawiony, miał wiarę, by przyjąć Mnie przy ołtarzu. Kiedy więc dotarł do misy ofiarnej, pokazał, co miał przed ołtarzem. Dał wyraz tego. A ja zadbałem o niego później. Dałem mu więcej, niż kiedykolwiek miał”.
Wiara jest wspaniałą ofiarą dla Boga.
„Nigdy nie dałem żadnej” – powiesz.
Daj ją Panu, a On coś dla ciebie zrobi.
Osobiście chcę dawać więcej – nie tylko dar
z pieniędzy, lecz ze wszystkiego! Chcę dać Mu me doświadczenia z przeszłości. Chcę dać Mu mój umysł, mój czas, cokolwiek i wszystko, co znajdzie się na mej drodze. Chcę być dawcą.
Daj cokolwiek – muzykę, modlitwę, świadectwo, wypowiedź. Cokolwiek to jest, daj to całkowicie, zupełnie, skrajnie i bez ograniczeń Panu.
Gdy zrobisz to, to będzie wiara! To nie jest mówienie o wierze. To nie jest pragnienie, by wiarę mieć. To jest towar. Wiara jest wspaniałą ofiarą dla Boga. A jeśli tym jest i dajesz wspaniałą ofiarę Bogu, masz wiarę! Nie cieszysz się, że jakąś masz?
 
Fragment książki Lestera Sumrall'a "Wiara by zmieniać świat"
Jeśli chcesz wspierać naszą służbę i dalsze tłumaczenia odwiedź naszą stronę i dowiedz się jak to zrobić.
http://hesed.org.pl/69,partnerstwo