Przez kilka miesięcy moja żona była opiekunką starszego małżeństwa za granicą. Kobieta, Jacobi 90 lat, miała objawy wieku starczego oraz zaawansowaną demencję.  Mężczyzna, Voouge 93 lat, bardzo miły starszy Pan, który mimo swojego wieku wciąż miał pragnienie opieki nad ukochana żoną…

Jacobi była w swojej chorobie bardzo agresywna, musiała być pod stałą kontrolą. Kłótliwość i nadpobudliwość, to główne cechy, które od razu można było rozpoznać w jej osobowości, przez które ponosiła konsekwencje. Jedną z nich było złamane biodro. Uszkodziła je pewnego dnia, wstając nagle z łóżka. Od tego momentu moja żona wraz z mężem Jacobi codziennie udawali się do szpitala w odwiedziny.

Będąc w maju w Rotterdamie miałem okazję odwiedzić tą wspaniałą kobietę. Bóg powołał nas wszystkich wierzących do tego, by w Jego imieniu kłaść ręce na chorych, a obietnicą Jego jest to, ze oni będą uzdrawiani. I opierając się na tym przymierzu położyłem na nią swoje ręce i modliłem się o nią, ogłaszając Boże Życie. Widoczna była poprawa, jednak po czasie symptomy zaczęły nawracać.

Z końcem czerwca moja żona ukończyła pracę więc miałem okazję zawitać po raz kolejny w Rotterdamie. Tym razem także skorzystaliśmy z Bożego Błogosławieństwa i głosiliśmy im ewangelię oraz modliliśmy się już nie tylko o Kochaną Jacobi, lecz także o Voogue oraz jego syna. W prezencie daliśmy im to, co dla nas stanowiło największą wartość – Nowy Testament. Przyjęli Słowo i modlitwę z niewiarą, jednak to nie przeszkadza Bogu, by zadziałać w ich, czy naszym życiu.

Będąc w szpitalu Jacobi przyjęła nas i ucieszyła się na fakt, że możemy się o nią modlić. Niezwykle poruszający był dla nas moment, w którym ona po prostu zaczęła płakać z czystego serca. Więc usiadłem obok, związywaliśmy razem demencję i ogłaszaliśmy życie dla wszystkich połączeń nerwowych w mózgu, powołując do życia wszystko to, to co jest martwe. Po wizycie powróciliśmy do Polski.

Po okresie 2 tygodni nawiązaliśmy kontakt z jedną z zmienniczek. Wtedy dostaliśmy potwierdzenie tego, co Bóg może czynić w naszym życiu! Kobieta, która pracowała tam w tym czasie, po naszym powrocie – nie wiedząc co się dokładnie wydarzyło – opisała nam to tak :

„Pojechałam z Eyk (syn Jacobi, z którym była poróżniona kilka lat) do szpitala, ponieważ ona chciała się z nim zobaczyć. Po dłuższej rozmowie rodzina pogodziła się. Wcześniej było to niemożliwością, ponieważ symptomy choroby powodowały agresywność i każda wręcz rozmowa kończyła się awanturą. „

Dla syna to również było nie lada przeżycie. Okazało się, że Jacobi chce wyjść ze szpitala, rehabilitować się. Żyć normalnie! Eyk uznał, że to cud, inaczej nie byłoby to możliwe.

Kilka dni temu dostaliśmy kolejną wspaniała informację, iż Jacobi jest słabo sprawna fizycznie jednak w pełni sprawna umysłowo!

W całej tej historii niezwykle ważny jest aspekt, który mówi nam jak wiele nieprzebaczenia i goryczy można czuć do siebie nawzajem, członków naszych rodzin. Pragnę Wam pokazać w tym wszystkim jak ważne jest przebaczenie w naszym życiu! Nie dawajmy diabłu tak łatwego przystępu do nas. Wybaczajmy Kochani, miejmy miłość jedni do drugich bez względu na okoliczności. Bo taki jest Bóg. Miłujący KAŻDEGO z Nas, bez wyjątku.